Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jurek57 z miasteczka Buk. Mam przejechane 51042.68 kilometrów w tym 5661.92 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.18 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Sezon 2023

button stats bikestats.pl

Sezon 2022

button stats bikestats.pl

Sezon 2021

button stats bikestats.pl

Sezon 2020

button stats bikestats.plbr>

Sezon 2019

button stats bikestats.pl

Sezon 2018

button stats bikestats.pl

Sezon 2017

button stats bikestats.pl

Sezon 2016

button stats bikestats.pl

Sezon 2015

button stats bikestats.pl

Sezon 2014

button stats bikestats.pl

Sezon 2013

button stats bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jurek57.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Sprawy do załatwienia

Dystans całkowity:4195.70 km (w terenie 252.90 km; 6.03%)
Czas w ruchu:174:16
Średnia prędkość:24.08 km/h
Maksymalna prędkość:56.70 km/h
Suma podjazdów:7210 m
Liczba aktywności:62
Średnio na aktywność:67.67 km i 2h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
101.30 km 0.00 km teren
03:57 h 25.65 km/h:
Maks. pr.:41.60 km/h
Temperatura:21.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:237 m
Kalorie: kcal

Powrót "lata" ? Bardzo proszę ! :)

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 15.10.2017 | Komentarze 6

Co tu dużo pisać. 
Mam do nadrobienia sporo "materiału" ! Dwa tygodnie (rowerowej) absencji !
Ale jak będzie tak letnio jak dzisiaj ... dam radę !  :)

Dzisiejsza trasa: Buk - Tomiczki - Stęszew - Łódź - Dymaczewo - Mosina - Rogalin - Kórnik 
Powrót po "swoich śladach" z finiszową modyfikacją by dokręcić do setki !

Pogoda:  Znakomita !!! 

Tak lubię ... !  :)
Tak lubię ... ! :) © Jurek57

Plany były inne. (co do trasy) 
Ale jak się ma w domu trzy kobiety ... trzeba być gotowym do "poświęceń" !  :)
Robiłem zatem za kuriera !!!

pozdrawiam Wszystkich ... !




Dane wyjazdu:
91.30 km 4.00 km teren
03:43 h 24.57 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:197 m
Kalorie: kcal

Ciekawość ...

Niedziela, 17 września 2017 · dodano: 17.09.2017 | Komentarze 8

Dzisiejsza trasa : Buk - Niegolewo - Turkowo - Zakrzewko - Śliwno - Trzcianka - Pakosław - Lwówek - Chmielinko - Kozie Laski - Wytomyśl - Stary Tomyśl - Róża - Sątopy - Porażyn - Kopanki - Sieliko - Opalenica - Wojnowice - Buk

Pogoda : Niby ... jesiennie. Mimo to pogoda się sprawiła ! Było słonecznie i cieplutko. Wiatr jakby w odwrocie .  :)

Szlachectwo zobowiązuje ... :)
Szlachectwo zobowiązuje ... :) © Jurek57

 Dzisiaj z ciekawości do Lwówka.
Lwówek to takie małe miasteczko na trasie z Poznania na zachód. Trochę zapomniane ... . Ma jednak kilka "elementów" które dodaje mu splendoru. 
Jest to miejsce urodzenie jednego z największych polskich satyryków (kojarzonego z Wrocławiem i "Studiem 202") Jana Kaczmarka.
Ma ciekawy brukowany rynek i piękny gotycki kościół.

Byłem tam wielokrotnie ale dzisiaj pojechałem z ciekawości.
Kilka tygodni temu odwiedziła mnie , nas nasza krewna z Warszawy. Grażyna jest w moim wieku i zapałała chęcią poszperania , dotarcia do naszych wspólnych przodków. 
"Posadziła" nawet drzewo genealogiczne ... z którego zwisam w formie liścia !  :(
Dowiedziałem się mianowicie że moim najstarszym przodkiem (o którym są piśmienne wzmianki) to niejaki Melchior H.
Ponoć był zamożnym mieszkańcem Lwówka. 
Dał nawet temu wyraz fundując obraz czy ołtarz w tamtejszym kościele.

Pojechałem z ciekawości ... ową darowiznę zobaczyć i oszacować !  :)
Zlustrowałem kościół. Obejrzałem wota wszelkie i pewnie  ów suwenir ?
Niestety kościół był wyludniony . Tabliczek z fundatorami nie uświadczyłem. Nie było do kogo gęby otworzyć by zapytać , co i jak ?
Temat więc pozostawiam na zaś ... !

Lwówecki kościół
Lwówecki kościół © Jurek57

Dla porządku dodam i co bardziej dociekliwych (w temacie antenata) rozczaruję.
Niestety nie mam (przez lwówecką wizytę) w swych żyłach choćby kropli błękitnej krwi a tylko czerwoną ! 
Czerwoną jak moje proletariackie pochodzenie !  :)

Dalej kierunek  (...) Tomyśl .
Zahaczając o Kozie Laski. Mając nadzieje przyjrzeć się piękniejszej części populacji.
I tu również niestety z oglądania nici . Albo są owe panny szczelnie izolowane od świata albo na gościnnych występach.  :)

Ni kóz ni lasek !  :(
Ni kóz ni lasek ! :( © Jurek57

Potem już niczego nie chciało mi się szukać tylko kierunek Buk.
Zaczęło nawet wiać mi w twarz. Ale w tamtych okolicach sporo lasów więc jakoś dociągnąłem.
Forma nadal w "lesie" !

pozdrawiam Wszystkich ... !





Dane wyjazdu:
158.20 km 0.00 km teren
06:35 h 24.03 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:597 m
Kalorie: kcal

W drodze na Woodstock ... "Przystanek Słońsk" ! ;)

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 05.08.2017 | Komentarze 11

Dzisiejsza trasa : Buk - Niegolewo - Kuślin - Nowy Tomyśl - Chrośnica - Zbąszyń - Dąbrówka Wlkp. - Rogoziniec - Chociszewo - Bukowiec - Stary Dwór - Szumiąca - Kaława - Pniewo - Zarzyn - Pieski - Templewo - Grochowo - Trzemeszno Lubuskie - Wędrzyn - Sulęcin - Długoszyn - Trzebów - Muszkowo - Lemierzyce - Słońsk
Pogoda : Rano max 16 st.C , rześko ! Im dalej coraz cieplej. Mimo wiejącemu dość nieprzyjemnie wiatrowi (w pysk) duszno !
Pod wieczór nawet się rozpadało .

Była to chyba moja 9 wycieczka na Woodstock !


Muzyczny
Muzyczny "akcent" ze Zbąszynia ... ! :) © Jurek57

... i militarny z Pniewa !  :)
... i militarny z Pniewa ! :) © Jurek57

Jechało mi się wyjątkowo kiepsko. Do setnego kilometra wręcz tragicznie. "Cierpiałem" ,  to z powodu wiatru , to z powodu problemów z jedzeniem ...  .Wszystko co jadłem ... wpychałem w siebie na siłę. Morale jak i średnia opadły mi do tego stopnia że musiałem uważać by sobie ich nie przydepnąć ! W  Grochowie więc zarządziłem postój i się po prostu godzinę przespałem ! 

Przymusowy postój ... był chyba potrzebny bo od tego momentu , mimo identycznych warunków pogodowych , jazda była szybsza i przyjemniejsza. Na zjeździe w Sulęcinie przekroczyłem nawet czterdziestkę !  :)
Los zaczął  mi chyba sprzyjać ... bo  ! 
Za Długoszynem siadłem nawet "na koło" kombajnowi  który jadąc grubo powyżej 30 km/h "wiózł" mnie dobre 8-9 km.

Końcówka to odcinek Lemierzyce - Słońsk. Mimo sporego ruchu na zachód (Kostrzyn , Woodstock) jechało się już optymalnie.
Złożyłem się (dolny chwyt) bo pod wiatr i tak dociągnąłem w niezłym tempie do Słońska.

Kiedy meldowałem się u przyjaciółki zaczęło padać !

Do Kostrzyna na Woodstock  rowerem niestety nie pojechałem ! SZKODA !  :(
Raz, że padało ... do chyba dwudziestej.
Dwa, że byłem po piwie.
Trzy, na powrót "z buta" w okolicach 3 w nocy zabrakło mi już motywacji !

Mimo perturbacji nie ma czego żałować. Per saldo warto było jechać !  :)

pozdrawiam Wszystkich ... !




Dane wyjazdu:
85.80 km 3.00 km teren
03:18 h 26.00 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:170 m
Kalorie: kcal

Poznań ---> triathlon !

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 3

Dzisiejsza trasa : Buk - Otusz  - Skrzynki - Podłoziny - Dopiewo - Palędzie - Dąbrówka - Skórzewo - Poznań - MALTA  a powrót w odwrotnym kierunku !
Pogoda : W okolicach 10 rano nawet chłodno. Z godziny na godzinę coraz cieplej i ładniej. Ale żeby nie było tak sielankowo. Powrót do domu to jest 40 km w solidnej ulewie !!!  :)

Pojechałem kibicować triathlonistą. Impreza (z rozmachem) odbyła się na poznańskiej Malcie. Obsada międzynarodowa. Na moje oko zorganizowana profesjonalnie. Chociaż ponoć nie obyło się bez zgrzytów. 
Startujących na dwóch dystansach było pewnie w okolicach 2 tysięcy.
A zaangażowanie uczestników godne podziwu ! Świetny doping i atmosfera !
Warto nie raz zobaczyć z bliska ... wysiłek innych !!!  :)

Przejechałem kilka kilometrów.
Do Poznania ze wspomaganiem !  (wiatru)
Zaś z powrotem również za sprawą sił natury ! Deszczu i wiatru ! 

Wyszła niezła średnia. Wliczając w to jazdę ulicami Poznania !
Było tak jak lubię !  :)

kilka zdjęć :

Integracja !
Integracja ! © Jurek57

Solistka ... nr 1
Solistka ... nr 1 © Jurek57

Solistka nr 2
Solistka nr 2 © Jurek57

Krzychu !
Krzychu ! © Jurek57

Rowerzystka nr 1
Rowerzystka nr 1 © Jurek57

Rowerzysta nr 1
Rowerzysta nr 1 © Jurek57

Rowerzysta nr 2
Rowerzysta nr 2 © Jurek57

Peleton
Peleton © Jurek57

pozdrawiam Wszystkich ... !



Dane wyjazdu:
31.50 km 0.00 km teren
01:11 h 26.62 km/h:
Maks. pr.:35.90 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 42 m
Kalorie: kcal

świętojański wieczór ... :-?

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 24.06.2017 | Komentarze 5

Króciutko ... przed zmierzchem zlustrować tegoroczne "wianki"

Wprawdzie dzisiaj już sobota a tak naprawdę wczoraj już mieliśmy "kumulację" ale najważniejsze że duch w narodzie nie ginie.
(Dawne pogańskie/słowiańskie wierzenia i chrześcijaństwo , łączenie ognia z wodą.)

Kto żyw wyległ był nad akweny by spławić co się da ... !   :)
Tradycji musiało się stać zadość !  :)

Tradycja !!!
Tradycja !!! 

Posiedziałbym dłużej ...  ale brak oświetlenia zmusił mnie do szybszego odwrotu. 

Pogoda dopisuje.  Niebo zasnute całkowicie chmurami ale ciepło i przyjemnie. Nawet wiatr dał za wygraną. 

Dzisiaj Asia zaliczyła swój kolejny triathlon !  Mówi że rower wypadł najlepiej !  Wiadomo !   ;-) 
Jutro startuje jej mąż na koronnym dystansie .  Postaram się pokombinować profesjonalistą ... ! 

pozdrawiam Wszystkich ...! 




Dane wyjazdu:
55.00 km 2.00 km teren
02:11 h 25.19 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:25.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:139 m
Kalorie: kcal

decathlon , nie wyrabia ?

Piątek, 9 czerwca 2017 · dodano: 09.06.2017 | Komentarze 2

Dzisiaj cieplej niż wczoraj !
Nawet po osiemnastej temperatura nie odpuszczała ! Nadal wietrznie ! 

Dzisiejsza trasa : Buk - Otusz - Skrzynki - Niepruszewo - Więckowice - Rozalin - Lusówko - Lusowo - Sady - Swadzim - Batorowo - Zakrzewo - Sierosław - Więkowice - Niepruszewo - Wysoczka - Buk 

Pojechałem po brakujące części do roweru. Takie bzdety jak linki hamulców , przerzutek i dętki.
Wybór mizerny. Na sklep "sportowy" którego dział rowerowy liczy kilkaset m2  części zamienne zmieściłyby się na łóżku polowym.
Zaś linek do przerzutek znalazłem szt 1 (jeden) .Linek  do hamulców było 6 szt a dętek dwa rodzaje w ilości hurtowej t.j. 14 szt. !
Obkupiłem się więc zatem !
Zagadnąłem chłopaka który tam pracował , czemu taki kiepski wybór ? Odpowiedział że to przejściowo i poradził bym dokupił brakujące części w tamtejszym serwisie.  :)
Oczywiście tak zrobiłem.

Kiedy byłem już przy kasie , kasjer (młody chłopak) chyba przez roztargnienie albo z nerwów. Chciał mnie orżnąć na 20 PLN.
Zwróciłem mu uwagę i się zreflektował !
Kiedy zaś poszedłem po brakującą mi drugą linkę do przerzutki do serwisu . Okazało się że ta sama linka , tylko bez reklamowej tekturki jest tańsza o ponad 35 %. 
Czy to obowiązująca norma  ?

Reszta , tzn jazda już bez niespodzianek. 
Ale nie !!!
Dwa razy chciano mnie zepchnąć do rowu. Próby okazały się nieudane jak koreańskie majstrowanie przy rakietach ... !
I jeszcze fotka. 

Znaków należy się
Znaków należy się "trzymać" !!! © Jurek57

I to by było na tyle !

pozdrawiam Wszystkich ... !




Dane wyjazdu:
128.10 km 0.00 km teren
05:55 h 21.65 km/h:
Maks. pr.:56.70 km/h
Temperatura:27.3
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1585 m
Kalorie: kcal

"Okraj ..." jest mój ! :)

Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 03.06.2017 | Komentarze 16

Dzisiejsza trasa : PKP -(Buk - Poznań - Wrocław - Jelenia Góra) - Jelenia Góra - Mysłakowice - Miłków - Karpacz - Kowary - PRZEŁĘCZ OKRAJ !!! - Ogorzelec - Szarocin - Janiszów - Kamienna Góra - Jaczków - Gostków - Stare Bogaczowice - Chwaliszów - Świebodzice - Mokrzeszów - Słotwina - Świdnica

Pogoda : Rewelacyjna !!! Było gorąco ! (ale dużo cienia). Zero zachmurzenia. Wiatr średni nie przeszkadzał . Tak lubię !!!

Na tę przełęcz "szykowałem się" od roku. Zawsze coś stało na przeszkodzie  ... . Ale dzisiaj wydało ! Wyżebrałem dzień urlopu (w wolną sobotę ?  :)) ) i jazda !!!
Najpierw nocna jazda pociągiem na południe. 
Wczesnym rankiem jestem w Jeleniej Górze. Dzień zapowiada się piękny. Czerpiąc z podesłanej mi koleżeńskiej instrukcji "obsługi" zaglądam gdzie ciekawiej. Minimalny ruch. Wschodzące słońce i długie cienie dodają uroku miastu , ładnie !!!  :) 

Tramwaj zwany pożądaniem  ... ?  :)
Tramwaj zwany pożądaniem ... ? :) © Jurek57
 
Nie mam jednak zbyt wiele czasu na zwiedzanie bo czeka mnie dzisiaj wspinaczka.
Kierunek Karpacz. O ile sobie przypominam ... byłem tam ostatni raz na wycieczce szkolnej w podstawówce ! :) Góry , Śnieżka na swoim miejscu ! Miasta zaś niewiele widziałem ! 
Bo najpierw gapiłem się w przednie koło na podjeździe a w drodze powrotnej na zjeździe do Kowar trzeba było się skupić ... również na przednim kole !  :)

Mijam Kowary i od tego momentu już jest pod górę , jakieś 22-24 km i 600 m w pionie ! Jedzie mi się dobrze. Droga biegnie w lesie (w cieniu) więc mimo skwaru jest przyjemnie. Mozolnie pnę się do góry. I mimo że nie spałem od trzydziestu kilku godzin mogę sobie pozwolić na stopniowe podkręcenie tępa !  :)

Kompozycja
Kompozycja nr1.  © Jurek57

Na całej trasie robię kilka "podpórek". Na foto 3x ...

Kompozycja
Kompozycja nr2.  © Jurek57

 Świat jest piękny
Świat jest piękny © Jurek57

... a w trakcie "ataku szczytowego" 2x  na picie !

Zaczyna się
Zaczyna się ... !  © Jurek57

Aż nie mogę uwierzyć że idzie mi tak gładko. (kiedy przypominam sobie zeszłoroczną majówkę i wspinaczkę pod Czarną Górę ...brrr ...żenada !  :)
Teraz ?
Urosły mi skrzydła ! :)
Ostatni odcinek od rozjazdu na Lubawkę trochę straszy stromizną . Ale dalej daje też odsapnąć . Końcówka daje równo w kość ale nie jest źle !  :)
Przy dopingu emerytek , pardą , starszych pań jestem u celu ! 

Sam sobie nie wierzę że się udało !
Bez ględzenia , poganiania ...
Jestem szczęśliwy i chyba dumny :) Że tak powiem nieskromnie !

... jestem na
... jestem na "dachu" ! :) © Jurek57

Na górze opalanko i prawie dwie godziny kontemplacji ...
Czekam też tu na dzisiejszych maratończyków ... z MP.
Może kogoś wypatrzę  ... ?
Czekam , czekam ... ale nie nadjeżdżają .

U sąsiadów
U sąsiadów © Jurek57

Teraz zjazd ! 
Asfalt nie jest najlepszy więc trzeba uważać. Dlatego na prostych pięć dych wzbudza nie lada emocje !
Dla takiej jazdy warto było się wdrapywać ... !  :)

Przystaję na moment na rozjeździe na Kamienną Górą.
W międzyczasie podjeżdża tu również grupa chłopaków z czołówki maratończyków. Wyróżniają się strojami ... .Jest około 14.  Ja jednak ruszam w dół. Już nie tak stromo ...ale i tak można się rozpędzić !

Teraz zaczynam stopniowo już mijać "maratończyków", nadjeżdżają , pozdrawiamy się ... ! Nie tylko podjazd ich spowalnia ale i wiatr. Kręcą jednak wytrwale  !
Mnie zaś na odwrót ! Grawitacja i wiatr poganiają !
Trochę się rozglądam ... z przyzwyczajenia i ciekawości  ... większość twarzy jest mi obca , chociaż niektóre charakterystyczne kojarzę  ...  !?  :(

(Dzisiaj wydaje mi się jednak że rozpoznałem znajomą mi sylwetkę. Ale brakuje mi pewności  ...  Może  to potwierdzi ?) 

Przed Kamienną Górą nasze drogi się rozchodzą ... .

Wpadam do miasta. Lodzik , tankowanie pod korek ... i jazda !
Od Kamiennej ... świetna trasa ! Sporo podjazdów  ale chyba więcej jednak zjazdów . Widoki robią wrażenie .
Pięknie !!!  Warto tam kiedyś wrócić i pojeździć jeszcze  ... !
I już ostatni etap. Świebodzice - Świdnica.
Jeżdżę tą drogą (DK- 35) praktycznie co tydzień. Z za kierownicy ciężarówki nie jest zła. Ale dla roweru szosowego i kolarza to wyzwanie ! To nic że z górki . Droga chociaż asfaltowa ,  przypomina płyty. Jest nierówna i nawet w sobotę bardzo zatłoczona. Trzeba uważać !!!
W końcu Świdnica !!!
Jest 17 i wpraszam się na urodzinowego-imieninowego grilla !!!
Koledze z "wojska" się nie odmawia !!! :)

Było zaj .... cie !!!   :)

......... !
......... ! © Jurek57

pozdrawiam Wszystkich ... !




Dane wyjazdu:
85.30 km 0.00 km teren
03:20 h 25.59 km/h:
Maks. pr.:42.10 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:290 m
Kalorie: kcal

c.d. na krótko i na mokro

Czwartek, 30 marca 2017 · dodano: 30.03.2017 | Komentarze 1

Znacznie chłodniej ... ale da się wytrzymać !
Fajrant dzisiaj wcześnie ! Z tym że ja tak od razu nie mogę ! Musiałę chociaż trochę wyrównać (za dnia) bilans snu. 
Wszystko wskazywało że ruszę tuż po południu. Ale kiedy odziawszy się (letnio) spojrzałem na rower ... było wiadomo  że zaliczyłem falstart !
W przednim kole laczek. Wymiana bez łyżek. (tymi rencami i tymi palcyma) . Trwało to może z pól godziny. 
Z południa zrobiło się wczesne popołudnie ! A za oknem jakby bardziej szaro.

Trasa : Buk - Wilkowo - Grzebienisko - Młodasko - Kaźmierz - Radzyny - Szamotuły - Piaskowo - Pamiątkowo - Cerekwica - Przybroda - Kokoszczyn - Góra - Rumianek - Jankowice - Ceradz Kościelny - Ceradz Dolny - Brzoza -Niepruszewo - Skrzynki - Otusz - Buk

Pogoda : Słońca brak ale w okolicach południa prawie 15 st.C Około 18 już  tylko 12. Nawet padało .

Wypad do Szamotuł odwiedzić wnuka. Po bytności w szpitalu nie ma już śladu. Mały jest żywotny i skory do wygłupów.
Chwała za to opatrzności !!! Bo w niedzielę napędziło mi to stracha !

Do Szamoni z wiatrem. Tak powinno być zawsze !  :) I nawet kilka kilometrów w lekkim deszczu nie mogło tego zmienić.
Było przyjemnie nawet w krótkich portkach.
Godzinka w gościnie i powrót.
Z powrotem już bardziej musiałem się sprężać. Boczno - czołowy ... trochę mnie przećwiczył. Ale nie na tyle bym żałował !
Jednym słowem , nie ze mną te numery .... !  :)

pozdrawiam Wszystkich ... !





Dane wyjazdu:
341.68 km 0.00 km teren
13:26 h 25.44 km/h:
Maks. pr.:49.30 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:546 m
Kalorie: kcal

Jadę ---> lecę ... !

Piątek, 24 marca 2017 · dodano: 24.03.2017 | Komentarze 23

To co poniżej to meldunki z trasy.
Pisałem to po to ,że gdybym np. padł , byłoby gdzie mnie szukać !  :)

Kostrzyn Wlkp. - 55 km    godz.  1 : 04   temp.  +2 st.C
Września - 85 km   godz.  2 : 30     temp. +1,4 st.C
Konin - 138 km   godz. 6 : 00    temp.   -1 st.C
Krośniewice - 210 km   godz. 10 : 15   temp.  +12,3  st.C
Warszawa - 341 km    godz.  19: 30   temp. +7 st.C
Średnia z całej trasy to  25,7 km/h
Przewyższenia  546,7 m
Dojechałem !!!    :)

Tam !  ... tam musi być jakaś cywilizacja !  :)
Tam ! ... tam musi być jakaś cywilizacja ! :) 

Może zacznę od zdjęcia i tytułu, powyżej.
Kiedy je wstawiałem jeszcze w piątek krótko przed wyjazdem nie miałem najmniejszego wyobrażenia że dzisiejsza jazda będzie przypominała w jakimś sensie latanie.
Nigdy jeszcze nie miałem okazji robić takiego dużego dystansu w takim narastającym (chociaż zimnym) pomagającym wietrze.
Dzisiejsza eskapada nie była przypadkowa. Chciałem się sprawdzić czy jestem w stanie, bez uszczerbku na zdrowiu, (głównie psychice) przejechać tak długi dystans. następnie odpocząć kilka godzin. Wstać , wsiąść na rower i ruszyć na podbój następnego o podobnej długości.
Okazało się że chyba mnie jeszcze na to stać.  :)

Był też drugi powód. 
Mianowicie, miałem do spełnienia osobistą misję.
Obiecałem to kiedyś mojemu ojcu. 
Na cmentarzu w Błoniu pod Warszawą został pochowany na początku 2 wojny światowej brat mojego ojca. Ja po nim dziedziczę imię.
Był wtedy nastolatkiem. Ojciec mój był tam chyba ostatni raz na początku lat siedemdziesiątych. Mogiła nie była potem pielęgnowana i w końcu oficjalnie została zniwelowana i przestała istnieć.
Obiecałem ojcu że kiedy będę kiedyś w okolicy zapalę świeczkę na błońskim cmentarzu w intencji jego brata a mojego stryja.
I to był ten drugi powód wyjazdu.

Teraz mniej więcej jak się jechało !
Ruszyłem w piątek przed 23 wieczorem.
Kierunek Poznań.Droga dobra ale nie spodziewałem się że o tej godzinie będzie na niej taki tłok. Kilka razy sprawdzałem czy aby mam tylne, działające światło.  Bojąc się by ktoś mnie nie rozjechał , zaraz na początku. Przejechałem jednak szczęśliwie w "jednym kawałku" i bez dodatkowej dramaturgi. 
Po minięciu Poznania , wskakuję na DK - 92 i od tego momentu prowadzi mnie ona  wytrwale i długo do celu.
Od Kostrzyna do Konina jedzie mi się fatalnie. Wieje mi z boku , lodowato , nieprzyjemnie. Nie mogę "rozwinąć skrzydeł". Szybkość nie przekracza  22 km/h.
Na dodatek chce mi się spać. I to mnie demotywuje. Nie wiem czy zasnąłem na rowerze , czy się zamyśliłem nie pamiętam. Zaliczam glebę na prawym poboczu. Myślę sobie że jeżeli do Konina nie "stanę na nogi" to dalsza jazda nie ma sensu i wracam do domu !!!

Konin - charakterystyczny stalowy most
Konin - charakterystyczny stalowy most © Jurek57

Przed Koninem wstaje piękny dzień. Jest coraz jaśniej ale i zimniej !!!  I to mnie otrzeźwia. Staję na popas na pierwszej stacji benzynowej za Koninem. Dokarmiam się , nastawiam się bojowo i ruszam dalej. Robi się całkowicie jasno i zaczyna mi podwiewać !!!
Od teraz mam (wiatr) praktycznie cały czas z tyłu i jest coraz silniejszy. Popycha mnie. Nastawienie mam coraz bardziej pozytywne i mimo chłodu cisnę i sprawia mi to przyjemność. Utrzymanie szybkości 35 km/h na kilkunasto kilometrowych odcinkach nie sprawia żadnych problemów.
Motywuje mnie to do tego stopnia że postoje są rzadkie a kilometry ubywają szybko.Od czasu do czasu wysyłam tylko meldunki o moim położeniu. W zajeździe o nazwie Basior zjadam gorący rosół , wypijam mocną kawę i to jest chyba ostatni dłuższy popas przed Błoniem.
Ruch na DK-92  jest spory ale droga szeroka i w świetnym stanie z szerokimi poboczami daje psychiczny komfort ... .
Prawdę powiedziawszy nawet lubię kiedy mnie wyprzedza wielki TIR i "zabiera" (popychając) przez kilka sekund do przodu ! Miłe uczucie !  :)
Nie mam nawet czasu na fotki. Bo szybka bezproblemowa jazda sprawia mi wielką frajdę. Nie czuję zmęczenia.

Zduny - kościół
Zduny - kościół © Jurek57

Ale kiedy mijam Łowicz mam problem z łańcuchem. Zapiekły się dwa ogniwa i mam wrażenie że tylna przerzutka skacze po kasecie. Muszę go skrócić. Robię to , zakładam zapasową spinkę i staram się nadrobić stracony czas. 
Kontaktuje się z oczekującym na mnie "przewodnikiem" w Błoniu.Nie chcę go zawieść i dać mu zamarznąć bo jest bardzo zimno.
Od Sochaczewa do Błonia jest dokładnie 23 km i jest to prosta , lekko wznosząca ... . Od tego momentu staję na pedały i idę w "trupa". Mam siłę ale ta prosta mnie wiele kosztuje.
W końcu nawiązujemy kontakt wzrokowy ... i jestem u celu ! (317 km)

Witamy się.
Spełniam swoją rodzinną "misję" !
Potem krótka nasiadówka w McD i ruszamy już wspólnie do Warszawy.
Jest ciemno , odpalamy lampki. I przed 20 jesteśmy na miejscu !!!

Czuję że na dzisiaj mam dosyć. Ten ostatni kilkudziesięcio kilometrowy finisz daje o sobie znać.
Przez następną godzinę przychodzę do siebie. 
Ale jak to w naszym kraju bywa , "gość w dom ... " Zostaję ugoszczony po królewsku.
Osuszamy jeszcze w międzyczasie kilka flaszek ... napojów energetycznych ! :)
Gadamy , śmiejemy się , poznajemy ... i około 2 w nocy kończymy wspólnie sobotni piękny dzień.

Dla mnie ta jazda to wyczyn i duże pozytywne zaskoczenie !  :)
Krótkie podsumowanie co i jak :
   W tym roku zacząłem wcześniej i bardziej poważnie traktować jazdę na rowerze i wyjazdów było więcej oraz jazd na rolkach.
   Razem było ich może 1500 km. To chyba zaprocentowało. Bez takiego "podkładu" pewnie bym wymiękł !
   Na takich trasach oprócz przygotowania kondycyjnego ważne jest dobre nastawienie i trzymanie się planu.
   Warunki atmosferyczne są tutaj pierwszorzędne. W moim przypadku były super !!!
   Jadłem i piłem normalnie.
   Na kilka godzin przed startem dużo makaronu. W różnych postaciach , również zupy. Ser , mięso.
   Jadąc już : 3 bułki z serem , salami , ogórkiem (kiszonym , to po to by nie wypłukać z siebie naturalnych bakterii. U mnie się  to      
   sprawdza !) Litr kawy (z fusami) Litr izotonika. Talerz rosołu !
   Suszone śliwki , rodzynki , brzoskwinie. Dwa batony energetyczne.
    Należy się dobrze wyspać , nawet na zapas !  :)

     pozdrawiam Wszystkich ... !



Dane wyjazdu:
30.45 km 0.00 km teren
01:16 h 24.04 km/h:
Maks. pr.:33.15 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W międzyczasie ... (057)

Wtorek, 8 listopada 2016 · dodano: 08.11.2016 | Komentarze 11

Miałem dzisiaj w pracy jechać w trasę ... w góry. Rower miał iść w odstawkę. A tu proszę. Pojeździłem !  :-)
Pogoda przez większą część dnia była nierowerowa. I kiedy przed 15 wyjrzało słońce uznałem że mogę suchym kołem pokręcić się na około komina.
Najpierw na myjkę. Za całe 6 PLN wyszorowałem brudasa że lśnił , powtarzam lśnił jak przysłowiowe ko....e j...a !
Potem krótka, rundka. Max. 1 1/2 h. Pamiętając o zmroku jeszcze przed teleekspresem ... bo znowu (jak zawsze ostatnio) zapomniałem przedniego oświetlenia. 90 % trasy było super. Suchutko i nawet częściowo z wiatrem. Ale te 10 % to porażka.
Nie dosyć że zmokłem. To jeszcze usyfiłem ponownie rower i siebie , a jakże !

Runda remisowa !

Straty : 6 złociszy wyrzucone w błoto (dosłownie) !
           Ja i odzienie do prania !
Zyski : Co pojeździłem to moje !  :-)

pozdrawiam Wszystkich ... !