Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jurek57 z miasteczka Buk. Mam przejechane 51042.68 kilometrów w tym 5661.92 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.18 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Sezon 2023

button stats bikestats.pl

Sezon 2022

button stats bikestats.pl

Sezon 2021

button stats bikestats.pl

Sezon 2020

button stats bikestats.plbr>

Sezon 2019

button stats bikestats.pl

Sezon 2018

button stats bikestats.pl

Sezon 2017

button stats bikestats.pl

Sezon 2016

button stats bikestats.pl

Sezon 2015

button stats bikestats.pl

Sezon 2014

button stats bikestats.pl

Sezon 2013

button stats bikestats.pl

Sezon 2012

button stats bikestats.pl

Sezon 2011

button stats bikestats.pl

Sezon 2010

button stats bikestats.pl

Sezon 2009

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jurek57.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2016

Dystans całkowity:152.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:27
Średnia prędkość:20.51 km/h
Maksymalna prędkość:40.90 km/h
Suma podjazdów:438 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:76.41 km i 3h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
107.40 km 0.00 km teren
05:19 h 20.20 km/h:
Maks. pr.:40.90 km/h
Temperatura:10.1
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:339 m
Kalorie: kcal

Wiatr wiatrem poganiał ... !!!

Sobota, 30 stycznia 2016 · dodano: 30.01.2016 | Komentarze 14

Dzisiejsza trasa: Buk - Niepruszewo - Więckowice - Lusówko - Więckowice - Fiałkowo - Dopiewo - Trzcielin - Stęszew - Dymaczewo Nowe - Bolesławiec - Drużyna - Pecna - Czempiń -(powrót po swoich śladach) - Stęszew - Tomice - Buk

Pogoda: Ciepło jak na styczeń bo +10. Wiatr za to masakryczny !
Bez opadów i bez słońca.

Trzeba chyba nie mieć równo pod sufitem żeby w taką pogodę "walić" kilometry i to pod wiatr. :-)
Mówię o sobie , bo jestem stary i powinienem to wiedzieć !!! Gdyby tego było kilka kilometrów ale dzisiaj było ich ponad sto i praktycznie non stop pod , z małymi wyjątkami.
Samokrytyka złożona ... bo czuję te kilometry jeszcze teraz.  :-(

Ale od początku.
Postanowiłem potowarzyszyć starszejpani (Oli) w jej wycieczce na spotkanie towarzyskie (kulinarne) braci rowerowej z forum w okolice Dolska.
Pobudka w okolicy szóstej rano. Niespieszne ogarnięcie tego i owego i ruszam.
Najpierw do Lusówka z wiatrem . Tam się spotykamy i już teraz tylko pod ... !
Jedzie mi się dobrze pomimo podmuchów. Ale Ola taszczy ze sobą ze dwadzieścia kilogramów "klamotów"  + do tego ciężki treking.
Momentami tak wieje (a jedziemy na południe) że 14/h to wszystko co bidula może z siebie dać. Jest mi jej żal . Staram się ją osłaniać ale nie zawsze to wychodzi i często się rozdzielamy.
Pierwszy postój w Stęszewie. Tankujemy i w drogę. Ruszamy i znowu wiatr nie odpuszcza.
Chwilę za rogatkami spotykamy Tomka. Znajomość wirtualna dzisiaj stała się ciałem (realna). Jest to jakby nie było wydarzenie wiekopomne że owocuje wspólnym zdjęciem.
Przepraszam za jakość ! Ale nie przestawiłem wajchy i wyszło takie rozwiane/rozchwiane jak dzisiejsze moje ego . :-(


To trzeba było uwiecznić ... :-)
To trzeba było uwiecznić ... :-) © Jurek57

Jeszcze krótka wymiana zdań i każdy w swoją stronę.

Od Dymaczewa Starego do Nowego trochę lżej (wieje z boku) . Góra 1-2 km. Potem w prawo na Bolesławiec i już centralnie pod ...
.Dojeżdżamy do Pecny i ostatnie 14 km do Czępinia. Początkowo trochę lasu w okolicach Konstantynowa , jest czas na odpoczynek. Ale dalej gołe pole i tu nas prawie stopuje.

Wreszcie Czępiń.
Niby jest prawie dziesięć stopni na plusie ale przez ten paskudny wiatr szybko się wychładzamy i trzeba się gdzieś skryć.
Na miejsce postoju wybieramy przykościelną stajenkę (żłóbek). Jest tam święta rodzina z Jezuskiem , zwierzęta i to co powinno być w szanującej się szopce. Sporo pachnącego siana .
Zaszywamy się na chwilę. Zjadamy co kto ma by mieć siły na dalszą walkę.
Myślę że nie jest to świętokradztwo , wszak było to nasze schronienie tylko ... !

To już koniec wspólnej jazdy. Żegnamy się na skrzyżowaniu.
Ola  kierunek Śrem ja po swoich śladach do Stęszewa. 

Do Pecny (Pecnej ?) z wiatrem (14 km) . Szybkość powala (35-40 km/h). I to jest jedyny pozytyw z wiatru !!!

Dalej już ciężka orka pod ... . Mam wrażenie że centralnie pod ... jedzie się lepiej. Podmuchy z boku są momentami tak silne że aż niebezpieczne.
Jestem w Stęszewie i teraz ostatnie 14 km. Cały czas wiatr z boku . Na drodze zatrzęsienie samochodów. Dobrze że chociaż spycha mnie na prawo do rowu ... . Droga wydaje się nie mieć końca ... ale w końcu  ... meta !

Dostałem dzisiaj szkołę. 
Gdyby jeszcze 20-30 kilometrów to pewnie bym wymiękł. 
Samotna jazda w takich warunkach to horror. Z Olą , chociaż wolno to inny świat ! I w zacnym towarzystwie ! :-)
Szczególne gratulacje i podziw dla Starszej ! Swój  dystans (cały) pod wiatr bez krótkiego nawet bonusu z nim w plecy.
I to na pieruńsko ciężkim sprzęcie !

Ukłony OLA !!!


pozdrawiam Wszystkich ... !






Dane wyjazdu:
45.42 km 0.00 km teren
02:08 h 21.29 km/h:
Maks. pr.:30.50 km/h
Temperatura:-5.1
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 99 m
Kalorie: kcal

Jest dobrze ... ! :-)

Piątek, 22 stycznia 2016 · dodano: 22.01.2016 | Komentarze 26

Dzisiejsza trasa: Buk - Otusz - Niepruszewo - Brzoza - Grzebienisko - (prawie) Młodasko i powrót po swoich śladach

Pogoda: Słonecznie , wietrzyk z południa i kilka stopni poniżej zera (-5) Jak na środek zimy EKSTRA !!!

Zwlekałem z inauguracją sezonu. Już wczoraj było blisko ... ale dzisiaj to już nie było wymówek !
Dodatkowym argumentem że trzeba się ruszyć i nie marudzić były ranne życzenia od mojego wnuka z okazji dnia dziadka !!! :-)
Franek jeszcze nie mówi ale jego rozbrajający uśmiech jest nie z tej ziemi !  :-)

Ruszyłem się w okolicach pierwszej. Jadę szosą , więc tylko po twardym i czarnym. Drogi w dobrym stanie , zero lodu czy śniegu. Sól zdołała już odparować i gdyby nie to że zima i poniżej zera nie byłoby na co narzekać. Jedzie się świetnie (nawet jak się miesiąc pościło).
Z wiatrem jest rewelacyjnie , zaś pod trochę zatyka. Ale bez przesady.

Ruszmy się ... :-)
Ruszmy się ... :-) © Jurek57

Jestem w połowie drogi (rałchen pałza) a tu telefon. Jestem gaduła , interlokutor gaduła więc gadamy i gadamy. Siedzę wprawdzie na przystanku autobusowym ale zacienionym. Niby nie wieje , znośnie, ale po godzinie (rozmowy) "zamarzam" , znaczy drętwieją mi członki ... .
Dla uściślenia ... tylko te z kością w środku !  :-)

Potem wsiadam na rower i przez 10 km ... rozmarzam !
Mimo wszystko ... było warto !!!
Dla Franka , rozmowy i oczywiście dla zdrowotności ... ma się rozumieć !   :-)


pozdrawiam Wszystkich ... !

Kategoria Wokół domu